Pierwsze z przykrywek na kubek zrobiłam na specjalne zamówienie i były na nich chmurki. Kolejną zrobiłam dla siebie i nic na niej nie było :D ;). Ale byli chętni którzy chcieli takie przykrywki. Pomyślałam że uśmiechnięte buźki to jest dobry motyw na taki drobiazg ;)
Baaardzo fajne :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł no i praktyczny :)
OdpowiedzUsuńHa, a nie mówiłam Ci, że to świetny pomysł? A w ogóle to pierwsze były nie moje zamówione, a właściwie wyżebrane ("Moniczko, błagam, na już, ale rany, zdażysz?" :))) chmurki, tylko te seledynowawe z babeczkami, co Ci je ukradłam z pracowni :) Te co miały być podstawkami pod kubki, ale były ponoć za małe i nawet nie podklejałaś ich filcem. Na moje duże kubki na herbatę okazały się IDEALNE :)
OdpowiedzUsuńaaale fajne :D
OdpowiedzUsuńTo jest jedna z niewielu rzeczy szklanych jakie mam u siebie w kuchni :)
OdpowiedzUsuń